Jadę przez miasto, mijam grupę przerażonych ludzi
bo niewydarzony gnojek potrącił kogoś na pasach
ktoś nie wróci dziś do domu, a ktoś wróci rozstrzęsiony
życie może popierdolić się w sekundę - taka prawda
nic nie wiemy o dzisiejszym dniu
to że zyjemy to tylko czysty przypadek
ktoś nad ranem nie obudzi się przez serce albo guzy jakieś
niesprawiedliwy czas nie pyta czy ma rację,
może czasem warto spojrzeć na siebie trochę inaczej
nie żyć z dnia na dzień jakby wszystko było pewne
coś jest łatwe by po chwili zmieniło się w trudną sprawę
a nieszczęście nieoczekiwane przychodzi najchętniej
mamy nadzieję i to wszystko tak naprawdę
złudną nadzieję, że świat na nas nie poluje
ponoć codzienność jest przypadkiem, ale gubię się
w niej całkiem bo są rzeczy, których nigdy nie zrozumiem
Dość przestań już kląć, po co żyć szansą, której już nie masz
czas jest nieuchwytny i non stop zmienia ludziom ich los
Stop - wyrzuć tą złość, nie daj się zamknąć w swoich marzeniach
przestań być naiwny, ten świat chce, żebyś ruszył na front
Znowu wyglądam jakby ktoś mi przypierdolił
Niebieskie oczy tracą barwę mając obręcz
im więcej pracy tym bardziej są nieprzytomne
ale sam sobie to robię bo i tak nie sypiam dobrze
I tak nie zatrę wspomnień ani nie wrzucę zmartwień
życie daje nam cokolwiek albo co się komuś zachce tam na górze,
masz wpływ podobno na to jak się czujesz
ale powiedz to osobie z pierwszej zwrotki to wybuchnę
śmiechem - bo łatwiej nam się czasem z tych upadków śmiać
nic kurwa nie wiesz o tym co się może zaraz stać
nic nie jest pewne nawet czas, który się dłuży nie raz
mamy nadzieję, która mydli nasze oczy przez fart
i tak żyjemy zaspani - ten długi bieg z przeszkodami
się kiedyś skończy
tysiące granic przed nami - nie rozumiemy się sami,
ale tak między cechami wiele nas łączy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.